sobota, 22 listopada 2014

"Czerwony napój"

Siedziały znów w tym samym pomieszczeniu. Jade jak zwykle skrobała nożem w stole, tworząc przy tym napis którego nie zdołały rozszyfrować. Angel błądząc w swoim świecie wpiła wzrok w miasto a Marcela pobudzała się z porannego kaca. Znany dźwięk zapalniczki doszedł do nich trzech. I ponownie wdychały przyjemny zapach tytoniu.
- Która dziś idzie do sklepu? - zabrała głos Parodi siadając przy stole z wyszczerbionymi krawędziami. Każda z nich nienawidziła tego robić. Wychodzić do tych ludzi, szykować się przez dłuższy czas by tylko kupić parę produktów którymi zapełnią żołądek. Jedyną osobą z którą muszą mieć nieustanną styczność to komornik. Kobiety wyliczały w pamięci nieudolnie... Pięć minut ciszy i udało im się domyślić która wychodzi. "Jade" powiedziały jednocześnie. Westchnęła zrezygnowana. Cicha nadzieja lśniła w jej oczach że uda się wykręcić.
- Dajcie spokój, przeżyjemy jeszcze ten tydzień. - odparła z chrypką nadal robiąc dziurę w drewnie ostrym narzędziem. - Poza tym nie wiem jak wy to wyliczyłyście... - broniła się licząc na pokorę z ich strony.
- Nic dziwnego, jesteś jedyną z minusowym IQ tutaj. - zaczęły się nabijać bez skrupułów. Gdy śmiechy zamilkły nadal słyszały ocieranie noża o stół. - Cholera zostaw to! I idź! - Carrera wyrwała jej ostrze z ręki i wyrzuciła do tyłu. Po chwili wszystkie trzy spojrzały przerażone za siebie, słysząc krzyki. Rzuciły się na parapet dostrzegając że narzędzie wylądowało na dachu samochodu, dziurawiąc go przy tym. Winna - schwytała za okna i zamknęła je. - No idź, będziemy czekać. - delikatnie zawstydzona poszła do sypialni.
- A Ona od kiedy stała się taka grzeczna? - dobrała niewłaściwe słowa LaFontaine chichocząc z zaistniałej sytuacji. - Rumieni się jak burak. - próbowała podtrzymać dobry nastrój.
- Nie ględź tylko idź. - burknęła obojętnie rzucając jej ostatnie pieniądze. - I kup wino, mam plan. - wyszeptała ostatnie słowa rzucając oczami w stronę drzwi, za którymi siedzi blondynka. Druga podniosła dumnie kciuka do góry i zabrała papierki. Krótkowłosa ogarnęła się w łazience robiąc prędki i efektowny makijaż.
- Mam do tego rękę. - zachwycała się poprawiając kołnierz skórzanej kurtki.
        Na dole tak samo jak zawsze. Nie, nie mówię o piekle a o ziemi. Tu chodzą prawdziwe potwory. Pod maską kryją uczucia, uczuć których się boją, tego instynktu że każdy jest zły, nie oswoją. Gęsia skórka rozprzestrzeniła się nagle na jej rękach. Kroczyła z pokerową miną koło chłodnych lodówek. Chcąc chwycić jogurt z dolnej półki, coś o gęstej konsystencji spadło na jej polakierowane włosy. Z rozdziawiała buzią wyprostowała się dotykając co wylało jej się na głowę. Następnie przed sobą miała winowajcę. Z pół uśmieszkiem patrzył na nią tępo. Było mu wstyd, nie mógł nic wykrztusić z siebie gdyż słowa stanęły gdzieś w gardle, opóźniały się jak Polskie PKP. Przez chwilę miażdżyła go wzrokiem, jakby ostrzegała że zaraz się na niego rzuci, niczym wygłodniały lew. A że nie wykonał żadnych ruchów zaczęła:
- Co z pana za debil?! Brak panu piątej klepki?! Złamas pierdzielony... - zdenerwowała się zdejmując, a dokładniej rozprowadzając jogurt po swoich kłakach. - Co się gapi pan jak idiota?
- Nie miałem zamiaru tego zrobić, ale cóż. Trzeba przyznać, że pani nawet z tym na głowie wygląda uroczo. - starał się załagodzić sytuację, lecz akcja przybrała inny kierunek niż sądził. Wzięła w swe dłonie karton mleka i odkręcając wylała na niego zawartość.
- A pan nadal wygląda jak zupełny kretyn! - warknęła...
       - Miałaś niezłą przygodę w takim razie. - parsknęły gromkim śmiechem słysząc jęki swojej koleżanki. Za to zaatakowanej nie było wcale do śmiechu. Zaciskała zęby by nie dodać czegoś bardzo zgryźliwego. Irytowało ją zupełny brak powagi dziewczyn w tej sytuacji. Pod strumieniem wody z kranu pomagała sobie rękoma, by zdjąć resztki nabiału. W tym samym czasie przez tarczę zegara można było dostrzec mijające sekundy a za nimi minuty... Godziny w zapyziałym pomieszczeniu i obgadywaniu faceta minęły im szybciej niż myślały, przynajmniej Marceli i Jade. Angeles czekała aż w końcu położy się na tapczanie odpływając do świata, który tylko w marzeniach jest idealny. Wskazówki pokazywały godzinę dwudziestą drugą. Sącząc ponownie czerwony napój, jakby to był ich rytuał każdego dnia, Parodi zaoferowała pomysł wyjścia na miasto. Fontaine się zakrztusiła, za to blondynka skupiła się jeszcze bardziej i oczekiwała na rozwinięcie.
- Może znajdziemy jakiś przystojnych frajerów? Dawno tego nie robiliśmy. I wyszukamy jeszcze tego twojego mena. - podniosły jej się kąciki ust do góry kierując ostatnie zdanie do duszącej się. Widząc ich niepewne miny przewróciła oczami. - Ruszcie dupska!
      Głośna muzyka, migoczące, kolorowe, oślepiające światła, nawał ludzi, nie moc usłyszeć swojego głosu i One. Przyciągające każdy męski wzrok. Z dumą przyklejonymi na buziach podeszły do baru zamawiając alkohol. Taniec, śmiech, kręcenie włosami na palcu, zalotne spojrzenia. Były do tego stworzone. Sprowadzone na ten świat z wrodzoną zdolnością flirtowania. "Łowy" niestety nie były udane, gdyż Carrera zrezygnowała twierdząc że jest zmęczona i ma zamiar wracać do domu. Jedna widoczna w nich zaleta to solidarność. Marudziły jak zawsze nad uszami blondynki. Ich "gdakanie" przerwał głupawy ton i śmiech szatynki.
- Ooooo! Widzieliście go?! Jakiś dziany koleżka właśnie wszedł tu do środka. Chodźcie! - pociągnęła za sobą te dwie i eleganckim krokiem przywitały budynek. - Tam jest... Przy ladzie, pomiędzy tym napakowanym a blondasem. - szepnęła ze świecącymi oczami. Jade dokładniej go ilustrowała aby wiedzieć czym Marcela się tak podnieca.
- Cholera. To ten idiota ze sklepu. - zakomunikowała przegryzając język. Zabolał ją. Czuła smak krwi w ustach. - Pójdę się przywitać. - odrzuciła włosy do tyłu i nastroszyła się. Kobiecym stylem chodzenia przyciągała kolejne spojrzenia płci silnej. - Hej, my się znamy. - zaczęła łagodnie, jakby z tamtego zajścia nic nie zostało. - Mogę? - wskazała na napój który był w zasięgu jego ręki.
- Oczywiście. - odparł i wystawił rząd swych śnieżnych zębów. - Myślałem że się już nie spotkamy. - spuścił wzrok na jej krągłości i po chwili znów wrócił do jej oczu. Ona sącząc półwytrawne wino słuchała dalej. - Nie jesteś już zła? - po tym pytaniu nadszedł oczekiwany moment. Nie wahając się chlusnęła mu w twarz czerwoną cieczą.
- Wręcz przeciwnie. Dopiero teraz jesteśmy kwita. Taka podwójna kąpiel. - triumfalnie podniosła do góry swą głowę i powoli oddalała się od niego. - A i jeszcze jedno... - trzej zwrócili się w jej stronę. - Masz koszmarny gust kochanie. - co z tego że wypowiedziane słowa nie są prawdą? Ubawiły się. - Niech sobie nie myśli. Widziałyście jego minę? Biedaczek. Aż burak mu wyskoczył na twarz. Ha!
- Muszę ci przyznać że nieźle sobie poradziłaś, jednak nie jesteś taka tępa. Brawo. - zaniosły się chichotem aż do mieszkania. - Dobra, dobranoc dziewczynki. Jutro musimy ogarnąć jakiś hajs na czynsz bo nas wywalą. - odrzuciła torebkę w kąt i zaszyła się w swoim pokoju. Krótkowłosa też to uczyniła. Ale Angie nie miała ochoty jeszcze spać. Wyciągnęła czajnik i zaparzyła wodę, robiąc sobie herbatę która wysusza gardło usiadła na parapecie. Tak często tu siadała, że jej tyłek odbił się na plastiku. Nie zauważyła to ani jedna, ani druga. Ale ona miała myśli gdzie indziej. Brązowe tęczówka jego były jej wciąż w głowie. Tak lśniące i podejrzanie miłe...
- Kim jesteś? - wyszeptała w stronę miasta...

________________________________________________________________________________
Ba bum ts!
Koniec.
Ale rozdziału xd
Może być trochę...
Że czytacie i w pewnym momencie takie... Co ja czytam? O co chodzi? Wtf?
Jeśli tak to napiszcie bo jak ja czytałam to oczywiście kminiłam bo ja to pisze xD (inteligent 100%)
Ale myślałam że w waszych głowach to mogło być trochę skomplikowane. xP
Krótki.
Ale co tam. :D
Zawsze coś.
Nom.
Poznaliśmy już pana nr 1. :3
W następnych rozdziałach postaram się pisać jaśniej :D
Pozdrawiam.

♪♫►Nefii◄♫♪

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział Nefiinko! <3
    Przypomina mi twoje opowiadanie "Seks w wielkim mieście" XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3
      Hahah :D
      Nawet o tym nie pomyślałam xD

      Usuń
  2. Faktycznie, troszkę ciężko się momentami ogarnąć, o co chodzi, ale to daje fajny efekt, bo człowiek potrzebuje bardziej się wczuć.
    Hej! :D Podoba mi się, zaczyna się mega ciekawie. Klimat jest genialny!
    Pan nr 1, ok XD Czekam na pana nr 2 i nr 3.. Może daj jeszcze jakiegoś numera 4, żeby ciekawiej było, hahahah.
    Nieważne, nie słuchaj mnie, głupota mi się udziela. :D
    Pisz dalej, czekam na next niecierpliwie. Pozdrawiam. x)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękować ;)
      Pan numer 4 będzie xD
      Trochę... W sumie się dowiecie :3

      Usuń
  3. Momentami trzeba faktycznie się mocno wczuć, żeby ogarnąć, o co chodzi, ale poza tym opowiadanie świetne <3
    Bardzo ciekawe, niebanalna fabuła i interesująco dobrane postaci.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się niedługo ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuper! Kontynuuj szybko kochanie! :*

    OdpowiedzUsuń